Rozdział 56
Następnego ranka powietrze było zasnute mgłą i mgiełką. Wiosenne słońce jeszcze nie wyjrzało zza chmur.
Sophia obudziła się przez hałas dochodzący z zewnątrz jej sypialni. Włożyła sweter i wyszła z pokoju.
Jacyś słudzy znosili z drugiego piętra mnóstwo mebli i innych przedmiotów.