Rozdział 121 Antywirus
„Si, co ty robisz? Nie powinieneś zatrzymać wirusa jak reszta?” Joshua szepnął pilnie.
Pochyla się w pasie, aby móc do niej szeptać bez obawy, że inni go usłyszą.
Sierra spojrzała na niego z ukosa. Tylko na ułamek sekundy. Nie ma wiele czasu, żeby mu go poświęcić. Ponieważ czas ucieka, a wirus rozprzestrzenia się szybciej, niż mogliby go kontrolować.