Rozdział 267
ASHLEY
W końcu stanąłem na nogi, a mój umysł wrócił do normy. Wychodziłem z koszmarów ostatnich dni. Wszystko się poprawiało, a najlepsze było to, że miałem ciekawe rzeczy, na które mogłem czekać.
Plany małżeńskie były na czasie. Moi kumple nie mogli się doczekać, aż w końcu staniemy na ślubnym kobiercu. Ja też tego chciałam.