Rozdział 41
Punkt widzenia Kasa
Godzinę później stoimy u bram królestwa sabatu. Henri jest tam z zaciemnionymi SUV-ami, aby nas przetransportować. Nie zatrzymujemy się w Lune D'or, ale zatrzymujemy się w małej kawiarni w uroczym miasteczku ludzkim, gdzie znajduje się lotnisko, podczas gdy czekamy na czas lotu. Nie jestem bardzo głodny, więc mam tylko mały talerz serów i mięs.
Na początku Bronx nalega, żebym usiadła mu na kolanach, ale wciąż odciągają go telefony, więc siadam obok Delilah. Patrzę, jak mój kumpel krąży po chodniku i pali za dużym oknem, co przypomina mi, że Marco ma mój telefon. Nie spodziewam się żadnych połączeń ani wiadomości. Każdy, kto ma ten numer, wiedział, że jestem niedostępna.