Rozdział 25
Przez pierwsze kilka dni pozwalam sobie taplać się we własnym nieszczęściu, krążąc po mieszkaniu. Nawet nie biorę prysznica. Spędzam dużo czasu na balkonie, pozwalając niedopałkom gromadzić się w popielniczce.
Kiedy nie mogę już znieść ciszy, rzucam się w wir pracy. Przychodzę do biura o siódmej rano i wychodzę po jedenastej wieczorem każdego dnia. Po trzech dniach zdaję sobie sprawę, że Carly pracuje tyle samo godzin, żeby nadążyć i wygląda na wyczerpaną. Daję jej znać, że nie musi zostawać tak długo jak ja, może pracować w swoich zwykłych godzinach. Wydaje się odprężona i wdzięczna.
Milo i Lenora rozpraszają mnie w weekend filmami i zakupami. Nie potrzebuję niczego dla siebie. Ale kupiłam kilka kuchennych gadżetów dla Kasa jako prezenty na zimowe przesilenie. Jedenastego dnia obudziłam się gotowa do treningu. Saint ma ochotę na sparing, co jest złą wiadomością dla moich partnerów sparingowych.