Rozdział 71
Punkt widzenia Bastiena
Wczesne poranne słońce sączy się przez okna i zalewa pokój cętkowanym światłem. Śledzę wzory, jakie jego promienie tworzą na skórze Selene, przesuwając palcami wzdłuż jej kręgosłupa, okrążając cienie i delikatne iluminacje na jej klatce piersiowej, zanim pociągnę prześcieradło zebrane wokół jej talii w dół, odsłaniając szerszy pas płótna.
Selene wzdycha przez sen, gdy moje dłonie wędrują wzdłuż jej ciała z lekkim jak piórko dotykiem. Nie mogąc oprzeć się pokusie, wkrótce zastępuję dłonie ustami. Selene drży, gdy moje usta znajdują dolną część jej pleców, w końcu wybudzając ją ze snu.