Rozdział 81: Świecenie
Moana
Nadal byłam w szoku, że Edrick chciał zabrać mnie na zakupy tak szybko po incydencie z tabloidem, ale następnego ranka czekał na mnie w salonie, gdy wychodziłam z pokoju. Był dobrze ubrany, choć o wiele swobodniej niż zwykle, w białą koszulkę polo i spodnie. Miał maskę i okulary przeciwsłoneczne w ręku, i zdałam sobie sprawę, że w takim stroju byłby prawie nierozpoznawalny w miejscu publicznym z zasłoniętą twarzą.
Kiedy jednak do niego podeszłam, zauważyłam, że ma w ręku drugą maskę. Wyciągnął ją w moją stronę. „Będziesz musiała ją założyć” — powiedział. „Teraz, gdy ludzie zobaczyli twoją twarz, będziesz musiała być ostrożniejsza w miejscach publicznych”.