Rozdział 290 Plany na ostatnią chwilę
Ona
Zapach lasu wciąż mnie unosił, gdy wracałem do domu. Moje stopy poruszały się po znajomej asfaltowej ścieżce, a mój umysł wciąż odtwarzał wydarzenia tego dnia.
Poczucie wolności i spokoju podczas wędrówki, a następnie szok wywołany próbą napadu i interwencją tajemniczego młodzieńca w odpowiednim momencie, sprawiły, że tego dnia przeżyłem interesującą mieszankę doświadczeń. Po tym doświadczeniu byłem trochę poobijany, ale też zaintrygowany.