Rozdział 155: Matka Wiedźma
Edrick
Kiedy Moana spała, potajemnie obciąłem jej mały kosmyk włosów i schowałem go w szufladzie na skarpetki. To był tylko mały kawałek i upewniłem się, że wziąłem go z miejsca, w którym nie będzie łatwo go zauważyć. Kiedy go schowałem, byłem tak wyczerpany po dwóch dniach bez snu, że nie mogłem nic zrobić, tylko wskoczyć do łóżka i natychmiast zemdleć.
Następnego ranka obudziłam się wcześniej niż Moana. Upewniłam się, że szybko się ubiorę i wymknę z pokoju, nie budząc jej, z puklem jej włosów w małym plastikowym woreczku w mojej kieszeni. Po namyśle odwróciłam się i ostrożnie wyjęłam ząb Alfy z pudełka, mając nadzieję, że zdążę do domu na czas, aby go odłożyć, zanim zauważy, że go brakuje.