Rozdział 76
Usta Kane'a są na mojej szyi. Przeczesuję palcami jego wilgotne włosy i przyciskam go do siebie. Pomimo okropnych wspomnień, jakie mam z tymi dwoma wampirami wbijającymi we mnie kły, chcę, żeby mnie ugryzł. Chcę go zadowolić na wszelkie możliwe sposoby i nie sądzę, żeby kiedykolwiek był naprawdę nasycony seksem, jeśli nie będzie miał również mojej krwi.
Ale Król Wampirów się odsuwa. Jego głos to napięty szept, gdy kontynuuje pchanie we mnie, jednocześnie udzielając wyjaśnień. „Jeszcze nie, kochanie” – mówi. „Wciąż się goisz”.
„ Ja... chcę... żebyś...,” mówię, a każde moje słowo jest eterycznym jękiem.