Rozdział 42
Emory
Podczas jedzenia kolacji zastanawiam się, czy nie daję się ponieść uczuciom, które rozwijam w stosunku do Kane'a. Słyszałam już o kobietach, które stają się obsesyjnie zauroczone swoimi porywaczami, ale nie wydaje mi się, żeby był moim porywaczem. Wręcz przeciwnie, pod wieloma względami wydaje mi się, że jest moim wybawcą.
Siedzę przy stole w małej jadalni, jedząc ładnie przygotowaną kurę z dziczyzny, a także kilka dodatków, i zastanawiam się, czy to jest to, co jedzą w jadalni dziś wieczorem, czy też jest to specjalnie przygotowane dla mnie. Wczoraj wieczorem prawie nic nie jadłam, bo byłam taka zdenerwowana, ale dziś wieczorem praktycznie połykam cały posiłek. Cieszę się, że mam też kawałek ciasta czekoladowego. Może łatwiej mi jeść bez kielichów krwi leżących wszędzie.