Rozdział 5 Hotel luksusowy
Anna mocno uszczypnęła się w ramię. Tylko ból upewniał ją, że nie śni.
Brian był tak biedny, że zbierał butelki z wodą, by sprzedawać je i zarabiać na nich pieniądze. Skąd do cholery miał pięćset tysięcy dolarów?
Anna po prostu nie mogła tego pojąć. Nie mogąc się zdecydować, zadzwoniła do Rosy i opowiedziała jej, co się stało.
„Co?! Niemożliwe! Anne, czy ty oszalałaś? Jeśli ktokolwiek wie o sytuacji finansowej Briana, to ja. On jest po prostu biedakiem, który nic nie ma!” Rosy krzyknęła.
Brian nie mógł być bogaty. W przeciwnym razie nie musiałby sprzedawać złomu, aby zebrać pieniądze dla chorej matki.
Anne stanowczo powiedziała: „Widziałam to na własne oczy. Dziś wypłacił pięćset tysięcy dolarów z naszego banku. A nasz kierownik przyjął go osobiście!”
Rosy zacisnęła usta ze zdziwieniem. Czy Brian naprawdę może być bogaty? Cholera! Przez cały ten czas trzymał pieniądze z dala od niej!
Oburzona Rosy postanowiła dotrzeć do sedna sprawy.
Pięćset tysięcy dolarów to nie była kwota trywialna. Nagle pożałowała, że tak wcześnie rozstała się z Brianem.
Tymczasem Brian nie miał pojęcia, że jego była dziewczyna go szuka. Z torbą pieniędzy wrócił do szkoły.
Przechodził obok hotelu, gdy przypadkiem zobaczył Kim, Jeanne i innych stojących przy drzwiach.
Jego twarz zamarła. Nie chciał z nimi rozmawiać, więc zawrócił i wybrał inną drogę.
Jednak było już za późno. Kim go widziała. Zastąpił Brianowi drogę i powiedział ze złowrogim uśmiechem: „Hej, frajerze! Zjedzmy razem kolację!”
Jeanne zmarszczyła nos na Briana z obrzydzeniem i powiedziała: „Brian, powinieneś być wdzięczny, że Kim była tak miła, że cię zaprosiła. W przeciwnym razie prawdopodobnie nigdy nie miałbyś szansy wejść do pięciogwiazdkowego hotelu!”
Kim znacząco puściła oko do Jeanne. Natychmiast zrozumiała, o co mu chodziło.
Pośpieszyła, by przyprzeć Briana do muru razem z Kim, nie zostawiając mu drogi ucieczki.
Patrząc na plecak Briana, Kim prychnęła: „Hej, jaka ładna torba.
Co jest w środku? Butelki z wodą? Ha-ha!"
Otoczony przez tę dwójkę Brian spuścił głowę. "W tym są pieniądze..."
Kim roześmiał się, jakby usłyszał najzabawniejszy dowcip w swoim życiu. „Tak, tak, rozumiemy. Te butelki z wodą liczą się dla ciebie jak pieniądze”.
Właśnie wtedy Jeanne podeszła wystarczająco blisko Briana, by zobaczyć tekst na jego plecaku. Przeczytała to na głos. „Aby uczcić wpłatę ponad stu milionów dolarów”.
Jeanne wybuchnęła śmiechem. „Wow, serio? Myślisz, że zostaniesz miliarderem, po prostu grzebiąc w śmieciach? Jesteś ambitny; może ci się uda!”
"Hahaha!" Kim wtrąciła się i bezlitośnie zadrwiła z Briana.
„Jesteśmy wszyscy kolegami z klasy. Dlaczego jesteś dla niego taki niemiły?” Zza nich dobiegł głos.
Maggie Findlay szła w stronę łobuzów ponura, jej zwiewna sukienka powiewała na wietrze.
Maggie była najpiękniejszą dziewczyną w klasie. Od tamtej pory była miła dla Briana i nigdy nie patrzyła na niego z góry.
„Brian, po prostu ich zignoruj. Zjedzmy kolację. Ponieważ nasi koledzy też tu są, możemy zjeść razem. Mój prezent!”
Mówiąc to, Maggie wzięła Briana za ramię i zaczęła iść.
Brian nie chciał jeść kolacji z Kim i innymi. Ponieważ jednak Maggie go zaprosiła, nie mógł odmówić tej dobrodusznej dziewczynie.
Poza tym był głodny, więc posłusznie poszedł za Maggie do hotelu.
Brian spojrzał na Maggie z wdzięcznością i powiedział: „Dziękuję...”
Maggie uśmiechnęła się do niego ciepło. „Nie wspominaj o tym.”
Wyraz twarzy Kima pociemniał, gdy to zobaczył. Ale nie mógł pozwolić sobie na utratę panowania nad sobą w obecności Maggie.
Na razie nie miał innego wyjścia, jak tylko powstrzymać gniew. Jak ten nieudacznik śmie dotknąć kobiety, która mu się podobała? Na pewno później dałby Brianowi nauczkę!
Wkrótce weszli do prywatnego pokoju. Wszyscy zajęli swoje miejsca.
Brian z podnieceniem podziwiał ten luksusowy wystrój.
Rzeczywiście, była to jego pierwsza kolacja w tak ekskluzywnym hotelu. Naturalnie, był trochę podekscytowany.
Następnie zajął najbliższe wolne miejsce.
Dziewczyny siedzące obok niego natychmiast zmarszczyły brwi.
„Kto wpuszcza takiego biedaka jak ty?”
„Co sprawia, że uważasz, że zasługujesz na przybycie w takie miejsce?”
„Spierdalaj! Trzymaj się ode mnie z daleka, obrzydliwy gnoju. Doprowadzasz mnie do mdłości.”