Rozdział 31 Wstrząśnięty po raz drugi
Brian jednak poszedł za nimi, nie mówiąc ani słowa.
Przyzwyczaił się do tego, że jest celem ataków. Nie było potrzeby, żeby się tłumaczył. Mógł omówić to z Joyce w cztery oczy. W końcu, mimo że był do tego przyzwyczajony, nie chciał, żeby ona dręczyła go wiecznie.
Wkrótce dotarli do prywatnego pokoju, o którym mówił Karl.