Rozdział 277 Rozpad
Bowen nie zatrzymał Beala i nawet prychnął na jego plecy. „Bah, nigdy cię tu nie zapraszałem. Sam do mnie przyszedłeś! Teraz chcesz zrzucić winę na mnie? Nie ma mowy!”
Ludzie wokół nie odważyli się wypowiedzieć ani słowa.
„Już go nie ma. Nie musisz się martwić, jaki będzie jego następny krok” – powiedział Bowen, zwracając się do Clarka.