Rozdział 264 Kamień księżycowy
Trzecia osoba POV
Rachel szła wąskim korytarzem ośrodka akademickiego, gdy słońce zaczęło zachodzić w niedzielny wieczór. Krew poplamiła jej wargę, a ona użyła kciuka, aby wytrzeć resztki, zanim opuściła budynek i wróciła do akademika.
Poczuła, jak ciemność w jej wnętrzu wije się z rozkoszy, gdy krew, którą właśnie pochłonęła, wypełniła ją i wzmocniła. Rachel nie rozumiała jej nagłego pragnienia krwi; jako niedźwiedzie nie piły ani nie pragnęły krwi. Ale nagła potrzeba była dla niej zbyt silna, by ją zignorować, i nie cofnie się przed niczym, by zaspokoić pragnienie.