Rozdział 258 Rytuał żywiołów
Punkt widzenia Lili
Hazel chwyciła zapalniczkę i zapaliła fioletową świecę. Byłam zdumiona, jak duży i żywy był płomień. Lśnił w nocnym powietrzu, a żółto-pomarańczowy płomień wydobywał fiolet wosku i złoto uchwytu na rękę.
„Zacznę od powietrza” – powiedziała, stając przed moją matką. Hazel trzymała w jednej ręce jaskrawofioletową świecę, a w drugiej kamienną misę. Moja matka wyprostowała się i mocno trzymała żółtą świecę w dłoniach. Hazel najpierw wypowiadała kwestie szeptem, tylko dla swoich uszu, a potem, gdy Hazel skinęła głową, moja matka wypowiadała kwestie, które jej podano.