Rozdział 277
Alec dotrzymał słowa i przebił samego siebie z poprzedniej nocy. Wszystko mnie bolało, gdy się ubierałem. Prysznic był dobry, ale jest tylko tyle, ile możesz zrobić, gdy masz coś wsadzonego w tyłek i cipkę w tym samym czasie.
„Czemu idziesz tak delikatnie?” Alec uśmiechnął się do mnie. Jego klatka piersiowa była naga, a na biodrach miał tylko spodenki. Sposób, w jaki opierał ręce o framugę drzwi i pochylał się do przodu, sprawił, że moje majtki były mokre.
„Nie jestem. Wczoraj było dobrze.” Starałam się brzmieć neutralnie. Alec warknął, zanim puścił drzwi i w mgnieniu oka znalazł się na mnie. Miałam na sobie tylko stanik i majtki, więc kiedy się do mnie zbliżył, byłam jak plastelina w jego rękach. Jedną ręką owinął moją szyję, a drugą zerwał mi majtki i włożył we mnie palec. Moje nogi rozchyliły się pod jego dotykiem, gdy przycisnął mnie do ściany.