Rozdział 45
Dom stada był ogromny, ale miał w sobie coś ze starości. Zbudowany z naturalnych kamieni, wyglądał naturalnie i pięknie. Przyciągnął mnie. Stare drewniane podłogi zostały niedawno odnowione. Zapach wciąż unosił się w powietrzu, im dalej wchodziło się do domu. Ciepłe odcienie brązu, kremu i bieli idealnie się ze sobą komponują. W kącie pokoju nie wisiała ani jedna pajęczyna, co mówiło mi, że jego personel jest bardzo zdyscyplinowany. W większości miejsc można było znaleźć jedną lub dwie pajęczyny. Nad przedpokojem wisiał ogromny żyrandol, ale był z drewnianych koralików, które opadały. Całe miejsce emanowało atmosferą, która mówiła, że mamy pieniądze, ale nie należy się nimi obnosić.
„Najwyższe piętro jest zarezerwowane dla rodziny alfów i pewnych gości. Będziesz tam mieszkać. Mój pokój jest tutaj. Będziesz tuż po drugiej stronie korytarza. Pokój taty i mamy jest na końcu korytarza, a także kilka innych pokoi gościnnych”. Alec otworzył drzwi do mojego pokoju. Był udekorowany w kremach i szarościach. Bardzo neutralny. Nadal bardzo ładny, ale podstawowy. Pokój gościnny. Alec położył moje rzeczy na łóżku, gdy się rozglądałem. Był mniejszy, z częścią wypoczynkową, ale nie do końca salonem.
„Drugie piętro jest dla rodzin beta i gamma, a dolne piętro jest przeznaczone wyłącznie dla gości. Nikt inny nie mieszka w stadzie”.