Rozdział 269
Ludzie przychodzili i odchodzili w różnych kierunkach. Stosy mebli, ubrań, koców i praktycznie wszystkiego były wyrzucane. Zobaczyłem puszkę z benzyną z boku z latarką i wiedziałem dokładnie, co mają na myśli. Nie byłem temu przeciwny. Zaskoczył mnie Jasper siedzący na stopniu.
„Co robisz?” krzyknęłam wysiadając z samochodu. Alec nawet był zdezorientowany.
„Nie zamierzałem spędzić kolejnego dnia w tym miejscu. Człowiek potrzebuje świeżego powietrza”. Jasper próbował wstać, ale Emmy trzymała go mocno na miejscu.