Rozdział 115
„Chory żart. Twoja śmierć nie jest dla mnie żartem”. Zanurzyłem się w wodzie, żebym mógł mocno objąć jej tyłek.
„Hmm, czy mogę ci to wynagrodzić?” Jej głos był zmysłowy, gdy lizała moje ucho. Jedna jej ręka wynurzyła się z wody i chwyciła mnie za ramiona, aby uzyskać wsparcie, podczas gdy druga chwyciła mojego kutasa. Kurwa, uwielbiałem kobiety z otwartą buzią.
„Możesz spróbować.” Wymamrotałem, gdy wsunęła mi cycki i ruszyła się, żeby mnie pocałować. Jej ręka zaczęła pompować mojego już stwardniałego kutasa.