Rozdział 105
Nie kłamał. Tyle było prawdą. Za każdym razem, gdy mówił, patrzył mi w oczy i przyznawał się do swojej niewinności. „Otwierasz wyzwanie?”
W jego oczach błysnęła złość. „Szczerze mówiąc, nie miałem pojęcia, że zamierza to zrobić. Zaufaj mi, będę z nim rozmawiał”.
„To była pieprzona bzdura” – powiedziałem, powtarzając moje zranione uczucia.