Rozdział 318
Mokre, obsceniczne dźwięki wypełniły komnatę, stając się głośniejsze z każdym ostrym trzaśnięciem jego bioder.
Bezlitosny. Nieustępliwy. Nieunikniony.
Przeciągając ją przez mini orgazmy i wstrząsy wtórne, wyciskając z niej maleńkie, urywane szlochy przy każdym uderzeniu, nawet gdy drżała i szlochała pod nim. A jednak nie przestał.