Rozdział 145 Wierzba
Jak na litość boską mogła się znaleźć w takim stanie?
W powietrzu unosił się odurzający zapach seksu, w pokoju było zimno i ciemno, a rama łóżka poruszała się, uderzając w ścianę, a dwie osoby, gdy się do siebie zbliżały, jęczały i stękały z przyjemności.
Nie powinna tego robić, powinna go odpychać, a nie być pod nim i jęczeć, gdy pieprzył ją od tyłu. Powinna go nienawidzić za wszystko; za to, że ją oszukał i za to, że ją tu zamknął, ale po prostu nie mogła. Był jej przeznaczonym partnerem, a więź łącząca ich ze sobą wciąż ich do siebie przyciąga. To nie była jej wina, albo tak próbowała sobie wmówić