Rozdział 81
Beta-Marcus
Zapach strachu przenika powietrze, gdy wchodzę do apartamentu gościnnego, a moja twarz jest maską uprzejmej obojętności. Delegacja Plena Luna stoi na baczność, ich oczy są ostrożne, gdy przyjmują moją obecność. Pozwalam, by moje spojrzenie przesunęło się po nich, zatrzymując się na tyle długo, by sprawić, że poczują się nieswojo, zanim zatrzymam się na ich Alfie.
Alpha Darius, niegdyś groźny przywódca, teraz wygląda na zmęczonego i wynędzniałego. Jego siwiejące włosy i głębokie zmarszczki wyryte na twarzy świadczą o latach stresu i zmartwień. Czuję pokręcone poczucie satysfakcji z jego zmniejszonego stanu.