Rozdział 57
Diana
Ten okrutny głos w mojej głowie, ten, który udało mi się trzymać na dystans przez cały dzień, zaczyna szeptać ponownie. Jego słowa są ostre, bezlitosne, rozdzierają kruchy spokój, który znalazłam wcześniej. Próbuję z nim walczyć, trzymać się pozytywnych uczuć z dnia, ale to jak próba uchwycenia dymu. Ten mentalny przełącznik się przełącza i jestem bezradna wobec nawałnicy negatywności.
Kiedy czuję, że tonę, że tonę w głębinach własnego umysłu, coś nagle się zmienia.