Rozdział 52
Diana
Cały ciężar moich wczorajszych czynów spada na mnie. Całkowicie straciłam kontrolę, krzycząc oskarżenia na Alphę Dominicusa, próbując zrobić sobie krzywdę... Moje policzki płoną ze wstydu, gdy przypominam sobie rzeczy, które powiedziałam, sposób, w jaki się zachowałam. I więź - o bogini, więź partnerska. Jak coś, co jest błogosławieństwem dla wszystkich, mogło okazać się dla mnie przekleństwem? Czy to przychodzi w pakiecie z przekleństwem bycia bez wilka?
I to jest przekleństwo, prawda? Oczywiście, że tak! On też mnie odrzuci. Jestem tego pewna...