Rozdział 50
Dominik
Chodzę tam i z powrotem za oknem Diany, moje oczy ciągle rzucają się w górę, żeby ją sprawdzić. Mój wilk jest niespokojny, krąży i warczy we mnie, namawiając mnie, żebym poszła do naszej partnerki. Ale nie mogę. Nie teraz. Nie, kiedy ona tak bardzo cierpi i nie chce mnie widzieć.
Ktoś ją skrzywdził. Zranił ją poważnie. Fragmenty, które udało mi się wyłuskać z jej histerycznego wybuchu, malują ponury obraz. Miała partnera, a on ją odrzucił. Ta myśl doprowadza mnie do wrzenia.