Rozdział 261
Od niechcenia poprawił krawat i marynarkę, które nieco się przesunęły podczas krótkiego sprintu przez las, oraz otrzepał ramiona z kurzu.
„Nie możesz tu być” – syknęła, opierając się chęci wzdrygnięcia, gdy wampir podkradał się coraz bliżej, stawiając długie i nieduże kroki.
„A jednak jestem tutaj”.