Rozdział 306 Dobrotliwy i wspaniałomyślny
Shannon wybuchła zimnym potem, gdy wracała do jadalni, pogrążona w myślach. „Jak śmie ta mała suka Rosalind mi grozić!”
Nie było dowodów na żadne drobne rzeczy, które zrobiła Shannon, więc się nie bała.
Jednak Gregory nie był już tak czuły wobec niej jak wcześniej. Gdyby Rosalind dolała oliwy do ognia, sytuacja Shannon w rodzinie Salvadorów uległaby pogorszeniu.