Rozdział 61
Lucien włączył lampkę nocną i w przyćmionym świetle dostrzegłam głębokie bruzdy na jego twarzy.
Wyglądał, jakby postarzał się przez noc. Kilka miesięcy temu chciałbym wziąć go w ramiona, pogłaskać jego nieogoloną szczękę, pocałować te jędrne usta.
Już nie.