Rozdział 54
Lucien
Stał twarzą do trawników, z drinkiem w ręku. Przyjechali do wielkiego domu, rezydencji, którą zbudował Lucien Delano. Była to wizyta, która odbyła się tylko na naleganie Schwartza. Przystojny James powiedział, że chce osobiście zaprosić Prozerpinę na swoje przyjęcie i pomimo dezaprobaty Luciena, pozostał twardo przy swoim, z zaciętą przystojną twarzą.
„Nie ufam ci, kolego”. W końcu uśmiechnął się szeroko, a głębokie bruzdy w policzkach uwidoczniły się, przez co wyglądał bardziej jak model niż gangster.