Rozdział 308
Prozerpina
Lucien dotrzymał słowa. Następnego ranka obudziłem się obolały,
„Obolały i porządnie wyruchany” – warknął Lucien, pochylił się nade mną i zaczął mnie żarłocznie całować w usta, a jego twardy członek domagał się większej przyjemności, gdy protestowałam ze śmiechem.