Rozdział 293
Prozerpina
Stałam tam, gdzie byłam, uśmiechając się życzliwie do mojego męża, mafijnego dona, który na przemian wyglądał na zaskoczonego i wściekłego, że jego lakoniczne polecenie zostało tak bezczelnie zignorowane.
Przesunęłam rękę do mojej bluzki w stylu wiejskim i powoli rozpięłam górne guziki, odsłaniając szczyty moich pełnych piersi.