Rozdział 217
Lucien
Mały samolot wylądował w pewnej odległości, a teraz pokonali resztę drogi pieszo. Poruszając się cicho, celowo, zbliżyli się do dużego skupiska budynków w ukryciu. Czasami poruszali się do przodu, czołgając się lub ślizgając na brzuchach, aby uniknąć wykrycia. Fakt, że ugrzęźli w ciężkiej broni, którą ze sobą nieśli, nie powstrzymał ich.
Lucien mrużył oczy przez noktowizor, który miał przy sobie. To był noktowizyjny celownik snajperski M2124-LRX i mógł wyraźnie zobaczyć otoczenie. Chociaż była dopiero około 2 w nocy, a pustynia była skąpana w ciemności, noc była pełna dźwięków zwierząt. Światło padało na nich w srebrzystych plamach, gdy chmury się rozstąpiły, odsłaniając księżyc.