Rozdział 120
Sophie
Była zaskoczona, gdy zobaczyła małą kobietę, żonę Luciena Delano. Nie była pięknością, ale było w niej coś, lśniące brązowe oczy, szerokie, uśmiechnięte usta, wdzięk, ciało, tak, mężczyźni patrzyli na nią i chcieli ją mieć. Sophie widziała to w oczach mężczyzn na widowni, gdy widzieli kobietę, która rzuciła się do lin, krzycząc imię Bossa w tak żarliwy sposób.
Jeszcze bardziej niezwykła była reakcja mężczyzny. Sophie była jeszcze bardziej zdumiona, widząc, jak bardzo Boss wydawał się o nią troszczyć. Cholera, pomyślała Sophie z niedowierzaniem, mężczyzna był na skraju przegranej; wystarczył mu widok twarzy żony, dźwięk jej głosu i już kroczył (jeśli można to tak nazwać) przez ring, żeby być z nią! Miał wygląd mężczyzny, który jest zakochany, kiedy ją zobaczył. Jakby zrobił dla niej wszystko.