Rozdział 111
Wcześniej tego dnia
Lucien siedział przy stole śniadaniowym, wykąpany i zrelaksowany. Planował pójść do Klubu trochę później. Chciał spędzić czas ze swoimi dziećmi i swoją kobietą. Te chwile były tak nieliczne i rzadkie. Były dni, kiedy ledwo widział dzieci. Kiedy przychodził późno i mógł tylko patrzeć na ich śpiące ciała. Nawet kiedy jadł, jego telefon dzwonił.
To była wiadomość od Cataliny. Do diabła z tą kobietą, pomyślał z irytacją.