Rozdział 587
„Z bronią?” – pytam, spoglądając na niego.
„Albo inna broń” – mówi, wzruszając ramionami. „Pomalowane, tępe noże, takie tam. Chodzi o to, że jeśli się pobrudzisz, jesteś martwy. Jesteśmy obserwowani z góry” – mówi, wskazując w niebo – „przez kamery. Jeśli zginiesz, otrzymasz powiadomienie, żeby opuścić pole”. Stuka w słuchawkę, dając jasno do zrozumienia, skąd nadejdzie to powiadomienie.
„Och” – mówię, spoglądając w górę, gdy docieramy do ściany skalnej za nami, a Jackson – koziorożec górski, jakim jest – zaczyna bardzo wąską ścieżkę, której mogłabym nie zauważyć bez niego tutaj. Ruszam za nim. „Co się stanie, jeśli zabijemy wszystkich?”