Rozdział 765 Narodziny syna nie oznaczają niczego
Opierając dłoń na brzuchu, Jenifer zmarszczyła brwi i wydawała się bardzo nieswojo. „Do cholery, boli!” poskarżyła się.
Jej twarz była blada i wyglądała naprawdę źle. Tak naprawdę przed chwilą celowo upadła. Jednak była wystarczająco ostrożna, aby nie upaść na brzuch i nie ryzykować zranienia dziecka.
Wiedziała doskonale, że to dziecko jest kluczem do posiadania wszystkiego, czego chciała. Nie mogła więc pozwolić, aby cokolwiek stało się dziecku.