Rozdział 654
Niezachwiane spojrzenie Mili pozostało nieruchome, emanując pewnością siebie, gdy stwierdziła: „Oliver, nie możesz zabić Nate’a. Nie jesteś nawet blisko bycia jego równym”.
Szyderczy uśmieszek Olivera pogłębił się, łzy zabarwiły jego zaczerwienione policzki. Jego śmiech stał się złowrogi, a wyraz twarzy stwardniał, gdy chwycił Milę za brodę, zmuszając ją do spotkania jego lodowatego spojrzenia. „Masz rację. Nie jestem jego godnym przeciwnikiem. On jest generałem obrony w Norvanii, a ja jestem zwykłym facetem.
„Ale z tobą u boku, Chubs, mam przewagę”.