Rozdział 293
Usta Thei wygięły się w złowrogim uśmiechu. „Sophia, czyż nie mówiłam ci wcześniej, nie prowokuj Theo. To jest moje główne założenie”.
W źrenicach Sophii pojawił się cień czarującego uśmieszku. Podniosła rękę i delikatnie wytarła plamę krwi z kącika ust, powodując, że zakrzywiony czerwony stonoga przesunął się po jej brodzie. Sprawiając, że wyglądała jeszcze bardziej czarująco.
„Przekroczyłaś granicę. To wspaniale” – wstała powoli. „Thea, ja też mam swoje granice, a moją granicą jest Nathan. Przekroczyłaś moją granicę, ale oczekujesz, że ja nie przekroczę twojej. Czy nie jesteś hipokrytką?”