Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Co powiesz na ślub?
  2. Rozdział 2 Co ona robiła?
  3. Rozdział 3 Potrafił chodzić płynnie
  4. Rozdział 4 Z kim byłaś w związku małżeńskim?
  5. Rozdział 5 Czy możesz stać?
  6. Rozdział 6 Zdeterminowana, by realizować swoje marzenia
  7. Rozdział 7 Czy naprawdę jesteście moimi rodzicami?
  8. Rozdział 8 Bycie zamkniętym
  9. Rozdział 9 Wsparcie Jaydena
  10. Rozdział 10 Łagodniejsza strona wewnątrz
  11. Rozdział 11 Co ona w tobie widziała?
  12. Rozdział 12 Możliwość cudu
  13. Rozdział 13 Naprawdę mnie rozczarowałeś
  14. Rozdział 14 Nieoczekiwana bliskość
  15. Rozdział 15 Dlaczego masz taką czerwoną twarz?
  16. Rozdział 16. Podważanie niewłaściwego miejsca
  17. Rozdział 17 Jeśli znów obrazisz Jaydena
  18. Rozdział 18 Bezwzględny konflikt biznesowy
  19. Rozdział 19 Uczestnictwo w ślubie
  20. Rozdział 20. Zaczarowałeś ich
  21. Rozdział 21 Powinnaś rozważyć zostanie moją prawdziwą żoną
  22. Rozdział 22 Pocałunek o smaku winogronowym
  23. Rozdział 23 Tajemnicza kobieta
  24. Rozdział 24 Być może czuje zazdrość
  25. Rozdział 25 Możesz być tylko mój
  26. Rozdział 26 Jutrzejsze nagłówki będą prawdziwym widowiskiem
  27. Rozdział 27 Poniósł ciężar wszystkich oskarżeń
  28. Rozdział 28 Wyrzucenie
  29. Rozdział 29 Wybuch Elyse
  30. Rozdział 30 Ujawnianie mózgów

Rozdział 4 Z kim byłaś w związku małżeńskim?

Gdy Elyse schodziła po schodach do wejścia do willi, Driscoll podszedł do niej z troską. „Jest dość późno. Dokąd się wybierasz? Czy mam ci załatwić samochód?”

„Nie, dziękuję. Wrócę wkrótce.”

Driscoll odprowadził ją wzrokiem, po czym udał się do gabinetu.

Elyse zgodziła się spotkać z Theo, więc zamówiła taksówkę i wkrótce była już w drodze.

Piętnaście minut później weszła do kawiarni i od razu zauważyła Theo, który był w dobrym humorze, zajęty pisaniem wiadomości na telefonie. Błysk sarkazmu przemknął jej przez oczy, gdy podeszła i usiadła naprzeciwko niego.

Theo spojrzał w górę, jego wyraz twarzy kwaśnieje. „Czemu jesteś tak spóźniony? Masz pojęcie, jak długo czekam?”

Spoglądając na niego, Elyse poczuła chłód. Byli razem od dawna, a on zawsze był wobec niej dominujący, co stanowiło ostry kontrast w porównaniu z jego zachowaniem wobec Kaelyn.

Kiedyś go kochała, wierząc, że może znieść wszystko. Dopiero dziś zdała sobie sprawę, jak głupie to było.

Jeśli ona nie kochała siebie, jak mogła oczekiwać, że ktoś inny będzie ją kochał?

„Jeśli nie chcesz czekać, możesz odejść” – odparła lodowato Elyse.

Theo, zaskoczony jej odpowiedzią, stał się widocznie bardziej zdenerwowany. „Trzymasz urazę za to, co wydarzyło się na weselu, prawda? Rozumiem, dlaczego jesteś zdenerwowany, ale nie możesz być bardziej wyrozumiały i rozsądny? Wyszedłem, ponieważ Kaelyn była w opłakanym stanie – była w depresji i myślała o samobójstwie”.

„Możesz iść do kogo chcesz. Nie musisz mi niczego tłumaczyć – już mnie to nie obchodzi”. Elyse znalazła humor w jego słowach.

Theo nie mógł uwierzyć, że była obojętna. Byli razem od trzech lat i każdy wiedział, jak bardzo go kochała.

Uważał, że jej twierdzenie o obojętności było jedynie wynikiem gniewu. Ale był pewien, że łatwo mógłby to rozwiązać. Wystarczyło kilka słodkich słów, a ona wróciłaby do niego.

„To nic wielkiego. Wróciłem do ciebie po załatwieniu wszystkiego, prawda? Niedługo odwiedzę twoich rodziców i możemy zacząć planować ślub na nowo” – powiedział Theo.

"Nie ma takiej potrzeby."

"Co?"

„Ślubu nie będzie”. Twarz Elyse była pozbawiona emocji. „To już koniec”.

„Czemu wciąż jesteś zły? Wyszedłem na ślubie, ale wróciłem po ciebie. Nie możesz mi wybaczyć?” Theo zmarszczył brwi.

„Wybaczyć ci? Wybaczyć ci, że porzuciłeś mnie dla innej kobiety?” Elyse uderzyła dłonią w stół. „Czy masz pojęcie, przez co przeszłam odkąd odszedłeś? Twoja rodzina mnie wyzywa, chociaż to ty zostawiłeś mnie przed ołtarzem — tylko dla innej kobiety!”

„Elyse Lloyd!” Theo krzyknął jej imię wściekle. „To, co mówią inni, to ich problem. Czy nasz trzyletni związek nie jest wystarczająco silny, żebyś mi zaufała?”

„Trzy lata, a jednak nigdy nie zapomniałeś swojego byłego” – odparła Elyse, a jej twarz wyrażała rozczarowanie. „Wierzyłam, że będziemy razem na zawsze, ale najwyraźniej trzy lata były naszym limitem. Skończyliśmy, Theo. Jasne jest, że nie pasujemy do siebie”.

Mówiąc to, wyjęła z torebki pierścionek i położyła go na stole — ten sam pierścionek, którego użył, gdy się jej oświadczał.

Przypomniała sobie radość, którą czuła w tamtym dniu, teraz przyćmioną przez jej obecną rozpacz.

Elyse rzuciła Theo ostatnie spojrzenie, zamykając w myślach rozdział ich trzech wspólnych lat. Złapała torbę i odeszła, nie oglądając się za siebie.

Theo był oszołomiony. Czy Elyse go rzucała? Zawsze uważał ją za naiwniaczkę , a jej rodzina była od niego zależna. Jak mogła po prostu odejść?

Upokorzony, pobiegł za nią, złapał ją za ramię i powiedział stanowczo: „Nie masz prawa niczego zerwać! Pamiętaj, interesy twojego ojca zależą ode mnie. Beze mnie twoja rodzina nie ma nic. Wróć, a za kilka dni weźmiemy ślub, żeby nadrobić dzisiejszy dzień!”

„Puść mnie!” Elyse broniła się zaciekle i krzyczała z buntem i frustracją: „Jestem mężatką. Przestań mnie niepokoić!”

„A co z tego, że jesteś żonaty! Zawsze będziesz należał do mnie”.

Po wykrzyknięciu tego zamarł i zapytał niedowierzająco: „Co powiedziałeś? Jesteś żonaty? Z kim?”

Podczas gdy on był chwilowo oszołomiony, Elyse wyrwała się z jego uścisku. Nie spodziewała się, że odwróci się i zobaczy Jaydena siedzącego cicho na wózku inwalidzkim kilka metrów za nią. „Jayden!” krzyknęła.

تم النسخ بنجاح!