Rozdział 57
Rozglądam się i widzę pomarańczowy blask ognia w salonie. Biegnę do drzwi sypialni i rozglądam się, aby zobaczyć, że pokój jest pochłonięty płomieniami. Sztuczne drzewko, które Ashley ustawił na przesilenie zimowe, wygląda, jakby się topiło, powodując szkodliwe opary pośród reszty dymu. Niektóre gałęzie zaczynają się palić. Słyszę, jak ludzie na korytarzu krzyczą.
O moja Bogini! Musimy się stąd wydostać!
Wbiegam z powrotem do pokoju krzycząc i kaszląc. „Bronx! Obudź się! Musimy wyjść!”