Rozdział 23
Punkt widzenia Bronxu
Budzę się rano i widzę, że Kas i moje ciała są całkowicie splecione. Nie obudziła się ani razu przez całą noc. Żadnego płaczu, koszmarów ani krzyków. Po prostu spokojny sen. Przytulam się do jej lśniących srebrnych włosów, wdychając jej zapach, czując się całkowicie zadowolonym.
Czując ją całą na sobie, w połączeniu z jej zapachem i naszą więzią partnerską, zaczynam się podniecać.