Rozdział 97
„ Nie mam zielonego pojęcia, co robię” – narzekam, podnosząc ręce w geście irytacji.
Jesteśmy na zapleczu kawiarni Selene. Drake siedzi przy kuchennej wyspie i patrzy, jak walczę z kawałkiem ciasta na posypanej mąką desce do krojenia, i chyba że się mylę, powstrzymuje się od śmiechu.
„ To nie jest śmieszne”. Prychnęłam. „Nie jestem kucharzem. Nie jestem piekarzem – nie powinnam przejmować tego miejsca”.