Rozdział 145: Chodząca broń
(punkt widzenia Alexa)
W chwili, gdy pojawiliśmy się w części wspólnej pakowalni, odwróciłem się i zacząłem sprawdzać April. Nie byłem sam w swoim zamieszaniu. Zarówno Winter, jak i wujek Tyler robili to samo, gdy Bethany powiedziała: „April! Wszystko w porządku? Ten pieprzony piorun trafił cię prosto w cholerną pierś!” „Chłopaki, uspokójcie się. Nic mi nie jest”. Można by pomyśleć, że z jej spokojnego tonu głosu nie zrobiła na niej wrażenia, ale ja wyczułem jej wewnętrzną panikę.
Ona tylko na mnie spojrzała, najwyraźniej chcąc, żebym zagrał. Więc przyciągnąłem ją do siebie i powiedziałem: „Następnym razem możemy po prostu posłuchać twojego taty, kiedy powie, że ty idziesz pierwsza?” „Zander, ja jestem w porządku. Szczerze. To mnie trochę łaskotało”. Odpowiedziała, a niektórzy się zaśmiali, ja nie.