Rozdział 44: Szaleństwo w obfitości cz. 2
(punkt widzenia Alexa)
Szedłem za April, gdy ręka mojego taty opadła na moje ramię. „Poczekaj chwilę, synu. O co, do cholery, chodziło?” Westchnąłem i opowiedziałem, co się wydarzyło, a potem stałem, słuchając cichego, spokojnego wykładu na ten temat. Nie sądzę, żeby był na mnie zły, ani nawet na April. Ale zdecydowanie był nami zawiedziony. A co do Alli? Na nią zdecydowanie był zły. Reszta Alfy miała wkrótce przybyć, a oto Alli sprawiała więcej problemów.
Kiedy skończył ze mną, musiałem poszukać mojej dziewczyny. Zobaczyłem facetów siedzących przy stole i skierowałem się do nich. Wszyscy mieli w rękach coś, co wyglądało jak jednorazowe kubki do kawy, więc można było zgadnąć, że April tu jest . Wiedziała, jak bardzo faceci uwielbiają jej specjalną mieszankę kawy. Ja? Szybko stawałem się od niej uzależniony. Poranki po prostu nie były dobre, jeśli nie wypili filiżanki jej ciemnego naparu. Jednak wujek Ty był najgorszy. Nie mógł funkcjonować bez niej. April nazywa go zombie-tatą, dopóki nie dostanie kawy. Wszyscy się śmiejemy, bo to prawda.