Rozdział 29: NOCLEGI!
(punkt widzenia kwietnia)
Dzisiaj jest piątek. Minęło półtora dnia odkąd ostatni raz widziałem Alexa. Teraz jesteśmy z powrotem tutaj, w domu stada, na kilka dni, ponieważ tata miał pewne sprawy do załatwienia przed wielką konferencją wujka Wyatta, która miała się odbyć w ten weekend. Niektórzy zaproszeni ludzie mieli przyjść dzisiaj, więc w domu stada panował chaos, ponieważ w ostatniej chwili robiono różne rzeczy. Dowiedziałem się, że to było jakieś spotkanie Alfy. Brzmiało to dla mnie nudno, więc nie zwracałem uwagi, kiedy o tym rozmawiali. Nie byłem pewien, co sądzę o tym, że mama i ja musimy tu być na tym nudnym festiwalu. Nie narzekałem jednak, ponieważ oznaczało to spędzenie czasu z ekipą. „Hej, chłopaki!” zawołałem do chłopaków, wchodząc do jadalni na śniadanie. Dziś rano trochę się spóźniłem, przez ciotkę Annabel, więc gdy wszedłem do holu, rozejrzałem się za Alexem. Ale jeszcze go nie było.
Tata przyprowadził mamę i mnie bardzo późno wczoraj wieczorem, żeby mógł tu być jako pierwszy, żeby wyjść z wujkiem Wyattem. Co oznaczało, że mogłam zaskoczyć Alexa i chłopaków, będąc tu dziś rano . Nie mogłam się doczekać dzisiejszego dnia i byłam w naprawdę dobrym humorze. Tak dobrym, że nic nie mogło zetrzeć uśmiechu z mojej twarzy. Ani tata i wujek, którzy wyjechali, żeby wykonać jakąś niespodziewaną pracę związaną ze znalezieniem mojego brata i nie zabrali mnie ze sobą, ani Alex, który nie przyszedł jeszcze na śniadanie, ani nawet spojrzenia Allison, które w ogóle na mnie nie wpłynęły. Ale jak powiedziałam, nic nie mogło pozbawić mnie tego uśmiechu z twarzy dziś rano. Na pewno nie mała zazdrość.