Rozdział 107: Wykradanie się (Część 1)
(punkt widzenia kwietnia)
„Te łańcuchy są ze srebra, czuję też zapach tojadu”, powiedział Alex, a ja skinęłam głową. „Myślę, że możemy je rozerwać, kochanie. Daj mi je poczuć”. Wyciągnęłam rękę, żeby złapać łańcuch, gdy wysoki facet powiedział: „Na twoim miejscu bym tego nie robił. Są naładowane elektrycznie”. Pokazał, gdzie łańcuchy znikają w suficie, kończąc. „Ładunek przychodzi skądś z zewnątrz”.
„Rozejrzyj się za czymś z metalową końcówką. Najlepiej z drewnianą, plastikową lub gumową rączką”. Powiedziałem, rzucając klucze wysokiemu facetowi i dodałem: „Otwórz drzwi, ale NIE próbuj wychodzić z tego bunkra. Jeśli to zrobisz, wywalimy ci tyłki i zostawimy cię zamkniętego w tej celi, kiedy wyjdziemy”. Facet skinął mi głową, gdy usłyszałem w głowie Jake'a pytającego: „Myślisz, że to mądre? Mam na myśli, że jest ich prawie dwudziestu. To dość ciasne miejsce do walki, jeśli się zbuntują”.