Rozdział 265 #Rozdział 13 Spanie z Flanco
Ona
Gdy wyszliśmy z rezydencji, żwir chrzęścił pod stopami, dźwięk odbijał się echem w cichym wieczorze. Logan prowadził, jego długie kroki były pewne i niespieszne.
Podjechaliśmy pod lśniący czarny samochód z przyciemnianymi szybami. Jego polerowana powierzchnia odbijała blask księżyca, rzucając niesamowite refleksy na nasze sylwetki.