Rozdział 120: Nieoczekiwany obrót wydarzeń
Moana
Obudziłam się następnego ranka po nocy pełnej zbyt wielu snów o Edricku. Jeśli wcześniej nie byłam tego pewna, to teraz byłam pewna po naszej rozmowie poprzedniej nocy; Edrick nigdy nie zaakceptuje mnie jako swojej żony. Nawet jeśli zdecyduje się na udawany związek z kimś, nigdy nie wybierze mnie ze względu na rażące różnice w naszym statusie społecznym.
Chociaż moje serce było złamane, wiedziałam, że najlepiej będzie, jeśli po prostu odejdę w tym momencie. Nie mogłam wychować dziecka w domu, w którym jego własny ojciec nie uważał, że jestem warta choćby udawanego publicznego związku, i z pewnością nie wychowałabym mojego dziecka w domu, w którym Edrick mieszkałby z inną kobietą. Kiedy obudziłam się tego ranka, wiedziałam, że wkrótce nadejdzie czas, abym odeszła. Byłam po prostu zadowolona, że starannie oszczędzałam pieniądze na tę nieuniknioną okoliczność; ale żałowałam tylko, że nie wydarzyło się to przed moim wstrząsającym doświadczeniem z Edrickiem. Sposób, w jaki uratował mnie przed tymi Łobuzami, tylko sprawił, że jeszcze bardziej się do niego przywiązałam, a teraz jeszcze trudniej będzie mi się od niego uwolnić.